czwartek, 16 września 2010

Bananella czyli pyszny czekodżem z bananami



Dla mnie to połączenie idealne. Karmelizowane banany z czekoladą. Profanacją jest jedzenie tego z chlebem... najlepiej wydzielić sobie porcję na talerzyk i jeść w akompaniamencie gorzkiej kawy lub herbaty :) Można przechowywać do 3 tygodni w lodówce, ale trzeba wykazać się naprawdę silną wolą. Przepis z bloga Komarki.

Składniki [na 220 ml czekodżemu]:
  • 2 bardzo dojrzałe banany [w kropki ;)]
  • 1/2 szklanki cukru
  • 50 g czekolady deserowej (ok. 70%)
  • 1 łyżka soku z cytryny lub pomarańczy
  • 1/2 łyżeczki kardamonu [albo cynamonu, przyprawy do szarlotki]


Wykonanie:

Banany pokroić w kawałki [półplasterki] i wraz z sokiem, cukrem i kardamonem podgrzać w rondelku i dusić około 5-7 minut. Zestawić z ognia i dodać połamaną na kawałki czekoladę. Mieszać, aż czekolada rozpuści się, po czym zmiksować wszystko blenderem na gładki krem. Przełożyć do słoika lub innego naczynia z pokrywką i zostawić do ostygnięcia. Można przechowywać w lodówce do trzech tygodni.

Moja uwaga: robiłam z przyprawą do szarlotki. Dałam czekoladę "Gorzką" Wedla o zawartości 64% kakao.

26 komentarzy:

  1. ja bym tak wyjadała wprost ze słoiczka/miseczki. albo naleśniki bym posmarowała, o tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. to musi być bardzo smaczne, nabrałam ogromnej ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest bardzo, bardzo smaczne [i niebezpieczne dla figury...]

    OdpowiedzUsuń
  4. Bananella musi być... niesamowita. Odkąd zobaczyłam ją na blogu Komarki nie daje mi spokoju. I muszę chyba w końcu ją przygotować, bo inaczej zwariuję. ;))

    Śliczną masz łyżeczkę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. a dziękuję za komplement :)

    zrób koniecznie! bo to jest grzechu warte

    OdpowiedzUsuń
  6. Mea culpa... Przyznaje, ze przytrafia mi sie profanowac taki dzem w niedzielny, zimowy poranek ;))

    Pozdrawiam Nino!

    OdpowiedzUsuń
  7. Beo, ale to chyba z bardzo grubą warstwą? ;)
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadza sie : czasami wiecej jest dzemu niz brioszki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nino, strasznie fajnie wyglada - nie przypomina tradycyjnego dzemu, ale raczej woocowo-czekoladowy, kolorowy mus. Lubie takie eksperymenty kuchenne.

    OdpowiedzUsuń
  10. brioszki to specjalny rodzaj pieczywa, deserowy, zupełnie inna kategoria, profanacja niezaliczona ;)

    Paulo - koniecznie, dawno nie musiałam tak bardzo wykazywać się silna wolą

    OdpowiedzUsuń
  11. ale mnie rozbawiłaś :))) miłego wieczoru

    Kuchareczko - tak, to nie jest tradycyjny dżem, zdecydowanie nie

    OdpowiedzUsuń
  12. Dorze, ze sie dzis na cos przydalam ;)

    Milego! Zmykam wlasnie w objecia Morfeusza, zasypiam juz bowiem praktycznie na stojaco... :/

    OdpowiedzUsuń
  13. wcześnie :) dobranoc zatem

    PS. Beo, zachwyciłaś mnie notką o czarnym bzie. Sporo się dowiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie uwierzysz, ale mam w garze właśnie banany i czekoladę!:D

    Czy to jakaś telepatia?

    Pozdrawienia

    OdpowiedzUsuń
  15. No jeszcze prysznic przede mna i wieczorna lektura, ale komputer juz teraz bedzie odpoczywal ;)

    Ciesze sie, ze wpis o bzie sie przydal :)

    Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  16. Olciaky - niewykluczone :) jej, ja w końcu muszę odwiedzić Mariankę w celach odbioru dżemu truskawkowego ;) może w październiku...

    OdpowiedzUsuń
  17. Te zdjęcia to chyba na Twoim ślicznym blacie w Twoje ślicznej kuchni robione?
    :)
    Przecudny talerzyk.
    O figurę się nie martw podejrzewam że Twojej nic nie zaszkodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Cos czuje, ze bym sie polubila z tym dzemem :) Piekne zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. tego jeszcze nie znałam, ale pysznie brzmi

    OdpowiedzUsuń
  20. Banan i czekolada...już wiele razy pisałam jak uwielbiam to połączenie;)
    A to pasuje mi wprost idealnie do naleśników!

    OdpowiedzUsuń
  21. jest pychota , uwierzcie!;)

    Nino, poprosze jeszcze przepis na domowy ketchup niedlugo;]

    OdpowiedzUsuń