wtorek, 14 maja 2013

Sernik na zimno mango lassi





Sernik, który podbił żołądki moich gości. Bardzo prosty sernik na zimno, idealny na upalne dni. Użyłam do jego przyrządzenia gotowej pulpy mango, którą kupuję w sklepach azjatyckich, a czasem można ją też nabyć przy restauracjach indyjskich. Jest słodka i pyszna. Oczywiście, można też zmiksować kilka mango samodzielnie, zwłaszcza jeśli mamy dostęp do dojrzałych owoców (a o to ostatnimi czasu coraz łatwiej, nie tylko w dużych miastach), ewentualnie dosłodzić. Podgrzać całość i pogotować z minutę lub dwie, a następnie ostudzić.

Sernik jest bardzo szybki. Zastanawiałam się nad nazwą dla niego. Myślałam o "serniku na zimno z mango", ale moi goście przekonali mnie, że powinien nazywać się sernik mango lassi - bo smakuje jak ten popularny w Indiach napój.

Mała uwaga odnośnie żelatyny: jeśli chcesz podać sernik tego samego dnia, powiedzmy w ciągu 3,5-4 godzin od przygotowania, można użyć całej paczki żelatyny (to ilość zgodna z zaleceniami z opakowania czyli na około 2 litry płynu), jednak jeśli macie zamiar podać sernik dopiero następnego dnia, zdecydowanie zmniejszyłabym jej ilość, gdyż sernik stanie się zbyt sztywny, a chyba lepiej żeby pozostał lekko chwiejący, tylko związany spoiwem jakim jest żelatyna.



Sernik na zimno mango lassi

Składniki:

Na spód:

  • 200 g herbatników maślanych
  • 90 g masła
Masa serowa:
  • 1 kg sera półtłustego potrójnie zmielonego
  • 200 g śmietany kremówki (o zawartości 30 lub 36% tłuszczu)
  • 1 cukier waniliowy (ew. wanilinowy)
  • 0,5 szklanki cukru
  • duża puszka pulpy mango (850g)*
  • 50 g żelatyny w proszku** + 0,75 szklanki wody do rozpuszczenia
*to dojrzałe mango zmiksowane z wodą, z dodatkiem cukru
** jeśli sernik podajesz następnego dnia, zmniejsz jej ilość o ok. 1/3 - inaczej sernik stanie się bardzo sztywny

Wykonanie:


Ciasteczka zemleć na pył w malakserze, dodać roztopione i przestudzone masło. Spód powinien mieć konsystencję mokrej bułki tartej.

Do tortownicy o średnicy ok. 24 cm wysypać masę ciasteczkową - na spód i boki. Ugnieść łyżką w celu wyrównania powierzchni. Wstawić do lodówki na pół godziny w celu stężenia.

Żeby uzyskać trzy ładne warstwy kolorystyczne, żelatynę musisz rozpuszczać etapami, dodając do każdej z trzech mas wylewanych kolejno, dopiero jak poprzednia masa stężeje. Jeśli się spieszysz i nie przestrzegasz rygorystycznie tej zasady, wierzchnia warstwa będzie wpadać swoim ciężarem w poprzednią (widać to na zdjęciach - bo ja się spieszyłam...).

Przygotowanie masy serowej:

Sernik krótko zmiksować ze śmietaną, cukrem waniliowym i cukrem - tylko do połączenia składników. Można podzielić tę masę na pół by uzyskać w końcowej fazie trzy warstwy, można zostawić w całości. Proponuję zostawić w całości - mniej pracy i szybszy efekt. Z puszki mango odlać do miseczki 2 szklanki pulpy - to będzie stanowić wierzchnią warstwę sernika. Pozostałą część pulpy mango wlać do masy serowej, dokładnie połączyć mikserem.

3/4 żelatyny rozpuścić wg przepisu na opakowaniu (używając żelatyny w proszku najpierw ją na kilkanaście minut zalałam zimną wodą - do lekkiego napęcznienia, potem ją rozpuściłam podgrzewając (nie wolno doprowadzić do zagotowania, bo straci swoje właściwości żelujące). Po przestudzeniu, ale przed zgęstnieniem żelatyny, połączyć żelatynę z masą serową z mango, wylać na ciasteczkowy spód. Odstawić do lodówki do stężenia.

Jako, że wierzchnia warstwa z mango jest lżejsza niż masa serowa, za zrobienie tej pierwszej zabrałam się już 15 minut po wstawieniu tortownicy do lodówki.

Rozpuścić pozostałą część żelatyny w wodzie podgrzewając, połączyć z 2 szklankami pulpy mango. Wylać do tortownicy. Odstawić do lodówki do stężenia.



12 komentarzy:

  1. Ależ on smakowicie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powoli zaczyna się nie tylko sezon na świeże owoce, ale i serniki na zimno. To one w upalne dni są niezastąpionym deserem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pysznie wygląda! Bardzo chętnie bym zjadła :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny sernik. Pyszny, kolorowy. MNiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobiłam go! Miałam zamiar juz od dawna, bo kilka puszek pulpy leży u mnie od 2 lat. Wyszedł boski, dokładnie wg przepisu. Zanioslam do pracy z okazji urodzin i wzbudził furorę, bo wszystkim bardzo smakował. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń