wtorek, 8 września 2009

Zupa kokosowa pikantna



To najlepsza zupa jaką udało mi się zrobić. Coś takiego, co mnie zachwyciło smakiem i innością, chociaż kuchnię tajską znam i jadłam niejeden raz. Uwaga: bardzo pikantne! (Jak dla mnie idealne, ale ja lubię ostre smaki.) Przepis Marty Gessler, "Wysokie obcasy", z niewielkimi modyfikacjami. Autorka pisze o zupie: "To może odważne połączenia, ale zapewniam, że warto. Zupa z mlekiem kokosowym pachnąca imbirem uzależnia. Zaczniecie ją gotować codziennie. Zostań podróżnikiem smaku."

Zupa kokosowa pikantna

Składniki (3 porcje):


  • 400 ml mleka kokosowego
  • 500 ml bulionu z kurczaka [musi być domowej roboty]
  • 5 cm kawałek pokrojonego imbiru
  • 4 łodygi pokrojonej (świeżej) trawy cytrynowej
  • 1 podwójna pokrojona w paski pierś z kurczaka (ok. 35 dag)
  • 2 papryczki chili pokrojone (albo jedna większa czuszka)
  • 4 łyżki sosu rybnego
  • 1 łyżka brązowego cukru
  • 1 limonka albo mała cytryna
  • kolendra i dymka


Wykonanie:

Do garnka wlać mleko kokosowe i bulion. Dodać pokrojony imbir i trawę cytrynową. Doprowadzić do wrzenia i gotować na małym ogniu około 10-12 minut. (po wystygnięciu wlozylam do lodowki na 20h, gdyz zupe chcialam zrobic bezposrednio przed spozyciem -nastepnego dnia, mozna jednak od razu przystepowac do dalszych czynnosci).

Zupę przecedzic, wyrzucic imbir i trawę cytrynową. Następnie dodać paski piersi kurczaka, chili, sos rybny, cukier. Gotować 7-10 minut. Zupę nalać do miski, wycisnąć sok z cząstki limonki. Na koniec posypać pokrojoną świeżą kolendrą i dymką.

16 komentarzy:

  1. oooo,tak Tom Kha Gai przepyszna jest-uwielbiam ja i fajnie,ze tez jestes wielbicieka tych smaczkow :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem wielką wilbicielką ... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tak dawno, mój Mąż obił podobna zupkę, tylko bardziej ostrą, a przynajmniej tak mi się wydaję, że bardziej ostra wyszła mu :)
    Lbuię takie danka

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówisz, że zachwycająca? W końcu chyba się na nią skuszę, bo już na nią zwróciłam uwagę u M.G.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nina Kochana! Toż to moje ulubione smaki :) Mniam mniam :))))
    Podzielisz się? Ja mam soczewicę z kurczakeim na lunch to możemy się za trochę wymienić :D

    Buzzzzziaki :*

    e.

    OdpowiedzUsuń
  6. Polko: podziele się i chetnie wezmę na wymianę :)

    buziaki

    Paulina - ostrosc zalezy od uzytej papryczki, moja czuszka byla bardzo ostra, dodatkowo uzylam jej z nasionkami

    OdpowiedzUsuń
  7. mogłabys mi taka przyrzadzic:)

    OdpowiedzUsuń
  8. taka zupa to nie przelewki, muszę odważyć się kiedyś na takie połączenia smakowe

    OdpowiedzUsuń
  9. Ninka a czy zamiast świeżej trawy cytrynowej mogę użyć suszonej?? Bo nie wiem gdzie dostać w moim miasteczku świeżą :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Kinga - uzyj suszonej, najlepiej zawiniętą w gazę, potem odcedz zupe na gestym sitku

    (jesli mowisz do mnie tak jak mowisz: "Ninka", to pewnie sie znamy :) [uwielbiam takie zdrobnienia, hehe]

    jesli wiec pochodzisz z tego miasta skad ja pochodze, to moge Ci swieza trawe przywiezc - bede 17 wrzesnia), siostra sie domaga zupy, wiec przyrzadze jej, a kupic wiecej rzadkich skladnikow to nie problem

    (jesli chodzi o sos rybny - tez moge uzyczyc, mam wielka butelke)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie spróbuję! A jak mi się uda - to się pochwalę :D.
    Piękna, opis i fotki bardzo zachęcają.
    M.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehehehe.. napisałam Ninka, bo zaglądam sobie tutaj często i bardzo lubię Twoje przepisy :) mam wrażenie jakbyśmy były koleżankami, choć niestety chyba tak nie jest (przynajmniej ja nie kojarzę, bo znam jedną Ninę i to nie ty) :( ja mieszkam w Killarney, a siostra gdzie mieszka? A wczoraj byłam w Cork i udało mi się kupić świeżą trawę cytrynową, choć "świeża" to za dużo powiedziane, bo troszkę jest podeschnięta, ale z braku laku i taka dobra heeh.. Pozdrowionka Ninka :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. czesc Kinga :)

    siostra mieszka w Ostrowie Wlkp. - stamtąd pochodzę i ja, to takie male, poniemieckie miasto na południu Wielkopolski

    czyli USA to Twoj dom. Zazdroszcze Ci jednego - ze w Stanach produkty u nas uznawane za luksusowe, trudno dostepne i drogie są produktami normalnymi, zwyklymi

    tak jak przerozne ziola, parmezan, owoce morza

    ceny są moim zdaniem relatywnie nizsze

    ciesze sie, ze udalo Ci sie dostac trawe (oderwij zewnetrzny lisc i będzie git!) - najwazniejsze, ze jest w calosci i nie musisz sie bawic w gazy i wylawianie zielska z zupy

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ninuś ja niestety mieszkam tylko w Irlandii, choć USA to moje marzenie :) Nowy Jork najbardziej chciałabym kiedyś zobaczyć i mam nadzieję, że uda mi się tam pojechać w przyszłym roku choćby na tydzień :) Zupkę zrobiłam (szczegóły u mnie na blogu) i nie wiem jak mam Ci dziękować za ten przepis. Jest po prostu REWELACYJNY!!! Od dzisiaj ta zupka jest na pierwszym miejscu wśród moich ulubionych TOP 10 :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. wyszłam na totalną ignorantkę geografii

    (a nawet dziś natknęłam się na nazwę miejscowosci "Cork")

    widziałam wpis (weszłam z durszlaka, nawet zostawiłam Ci komentarz)

    naprawdę się cieszę, że smakowało!!!

    OdpowiedzUsuń